1. Nie oczekuję już. 2. Nic nie dane jest na zawsze. 3. Otwórz serce swe. 4. Bravissimo! 5. Vivo per lei. 6. Nie ma rady na miłość złą. 7. Wiem, że nic. 8. Tyle jest do serca twego dróg. 9. Pokochaj mnie przez jedną chwilę. 10. Niente per sempre. 11. Bravissimo! (remix) 12. Do przodu Polsko! Płyta zawiera dodatki multimedialne
Sukces polega na przechodzeniu od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu. – Winston Churchill. Nic nie jest dane ludziom bez trudów. – Horacy. Wielu ludzi, którym nie udało się w życiu nie zdaje sobie sprawy z tego, jak blisko sukcesu byli, kiedy się poddali. – Thomas Edison. Naszą największą słabością jest poddawanie się.
Nic nie dane jest na zawsze. Wykonawca: Torzewski Marek. 4,4. ( 17) 34,40 zł. Dodaj do koszyka. Sprzedaje ART-BOX 4,8 ( 1105 ocen) Zobacz produkty. Wysyłka w 1 dzień rob. Dostawa i płatność.
D. Cm. F. Gbm. 🎸 [G C D Am Cm] Chords for TU JEST TWOJE MIEJSCE - wyk. Andrzej Cierniewski. Discover Guides on Key, BPM, and letter notes. Perfect for guitar, piano, ukulele & more!
"Nic nie dane jest na zawsze" Nic nie dane jest na zawsze - Marek Torzewski "Umykają krajobrazyGiną przeszłe dniMija to, co nam się śniLa vie, la vie, la vieNa pędzącej karuzeliKtórą kręci czasCoraz bielszy odcień bieliRośnie w nasNic nie dane jestNa zawszeNawet niebo ponad głową"
Jest on bowiem pełen nadziei i optymizmu. Autorem tekstu jest wokalista grupy Artur Gadowski, dlatego jest bardzo osobisty. W utworze „Na zawsze” wokalista wierzy w lepszy świat. Jest przekonany, iż wszystkie jego marzenia kiedyś się spełnią. Nie traci tej nadziei, ponieważ tylko ona trzyma go przy życiu.
ocjxCK. 8 lutego 20198 stycznia Nastrojowy koncert Tomasza Motyki z utworami o refleksyjnym przesłaniu … A która z piosenek opisuje Ciebie?: 1. TRUDNE SPRAWY 2. WODA 3. PANI ZIMA 4. TAK MI DOBRZE 5. ROBIĘ ZAWSZE TO CO CHCĘ 6. NIC NIE JEST DANE NAM NA ZAWSZE 7. WIETRZE WIEJ Koncert miał miejsce w ANPOLU (STARE OLESNO) podczas II Karnawału Zdrowia i Radości UTRZYMUJEMY SIĘ Z WASZYCH WPŁAT – POMÓŻ NAM ROZWIJAĆ STUDIO – tytuł przelewu: DAROWIZNA NA CELE ROZWOJU STUDIA VTV NA KONTO: FUNDACJA U ŹRÓDEŁ – NUMER KONTA: 03 1750 0012 0000 0000 2344 7568 MOŻESZ PRZEKAZAĆ TAKŻE ZA POMOCĄ PAY-PAL: lub Przelewy zagraniczne: SWIFT/BIC: RCBWPLPW IBAN: PL 03 1750 0012 0000 0000 2344 7568 Adres Banku do przelewu: Raiffeisen Bank Polska S A Warszawa 00-844 ul. Grzybowska 78 ZNAJDZIESZ NAS TUTAJ: SUBSKRYBUJ I WŁĄCZ POWIADOMIENIA: Informacja: WSZELKIE OPINIE WYRAŻANE NA ANTENIE TELEWIZJI STUDIO VTV PRZEZ ZAPROSZONYCH GOŚCI – SĄ WYŁĄCZNIE OPINIAMI OSÓB W NIEJ WYPOWIADAJĄCYCH SIĘ I NIEKONIECZNIE ODZWIERCIEDLAJĄ PUNKT WIDZENIA STACJI. Nagrania objęte są prawami autorskimi – nie zezwala się na jakiekolwiek powielanie – kopiowanie bez pisemnej zgody redakcji. Filmy można linkować na swoich blogach, grupach społecznościowych i udostępniać jedynie z przekierowaniem na adres źródłowy kanału YouTube STUDIA VTV Copyright – S T U D I O – V T V – 2019 r. kontakt w sprawie publikowania: [email protected] Related videos Zobacz późniejDodano 34:42 Zobacz późniejDodano 20:58 Zobacz późniejDodano 36:41 Zobacz późniejDodano 33:48 Zobacz późniejDodano 24:05
Jesteśmy pokoleniem, które żyje w wolnej Polsce. Ale historia II wojny światowej pokazuje, że nic nie jest nam dane raz na tekstu red. Marek Adamkowicz przypomina, że żołnierzy z armii zaborców, którzy po I wojnie światowej wstąpili do Wojska Polskiego, było tysiące. Zmieniali mundury i odznaczenia, przechodzili pod polską komendę. Był jednak w tej masie człowiek, którego życiowy wybór, mimo upływu lat, nieustannie frapuje. To Józef Unrug, oficer broni podwodnej w Kaiserliche Marine, współtwórca Polskiej Marynarki Wojennej i dowódca obrony Wybrzeża w 1939 r., który symbolizował wszystko, co było w tej formacji najlepsze. Admirał wiele w życiu poświęcił, żeby tylko służyć Polsce. Spektakularnym osiągnięciem Józefa Unruga był zakup na jego nazwisko pierwszej jednostki morskiej dla Marynarki Wojennej, a mianowicie ORP Pomorzanin. Przywiązywał on ogromną wagę do poziomu wyszkolenia i wychowania marynarzy. W 1937 roku dla ułatwienia rozwoju żeglarstwa morskiego Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego powołał do życia specjalną Radę Jachtingu Morskiego, na czele której stanął J. Unrug. Ta rada zajmowała się uporządkowaniem sprawy basenu żeglarskiego w Gdyni, budową Domu Żeglarza, budową ośrodków żeglarskich w Jastarni i na Helu oraz opracowaniem regulaminu ruchu jachtowego na w tym kontekście można postawić tezę, że w okresie międzywojennym Polska dobrze wykorzystała otrzymaną szansę - dostęp do morza, wolność i otwartość świata. A powstanie Gdyni, portu, polskiej floty handlowej i marynarki wojennej czy szkolnictwa morskiego - wszystko to stało się trampoliną do rozwoju gospodarki morskiej, infrastruktury, przewozów, edukacji i przemysłu. Dziś trzeba to dziedzictwo nie tylko utrzymać, ale rozwijać. To zadanie dla obecnego i kolejnego pokolenia gdynian, mieszkańców Pomorza, ale też rządu i historia Polski powinna nas uczyć, że nie jesteśmy w położeniu Szwajcarii czy Wielkiej Brytanii, zawsze sąsiednie mocarstwa dążyły do objęcia nas swoją strefą wpływów. Dziś nasza sytuacja geopolityczna jest inna, pewnie znacznie lepsza, ale nic też nie jest dane raz na zawsze. Bo też nowa historia, zmieniająca układ sił na świecie, właśnie tworzy się na naszych oczach. Jesteśmy już po Brexicie, być może, co jest wręcz prawdopodobne, wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych wygra nieobliczalny i otwarcie sprzyjający Rosji Donald Trump. Jesteśmy pokoleniem, które żyje w wolnej Polsce. Sami stanowimy o sobie. Historia września 1939 r., całej drugiej wojny światowej, musi być jednak dla nas przestrogą. Niestety, w naszej sytuacji wciąż aktualną. Życzę Państwu frapującej lektury!Mariusz Szmidka, redaktor naczelny „Dziennika Bałtyckiego” @ o czym przeczytasz w nowym numerze "Naszej Historii":Thatcher. Premier prostych prawdObecna premier Theresa May jest drugą kobietą, która stoi na czele brytyjskiego rządu. Musi się zmierzyć z mitem swojej wielkiej poprzedniczki Margaret cały artykuł...Córka Stalina. Swietłana wolała, aby jej ojciec był stolarzemSwietłana Alliłujewa była ukochanym dzieckiem ojca, ale na niewiele jej się to zdało. Jej życie było pasmem problemów, dramatów i złych wyborów - od najmłodszych lat do śmierci. Czytaj cały artykuł...Najlepszy film o Bondzie? Ranking „The Times”Nie było łatwo, rywalizacja była bardzo zacięta, ale ostateczne decyzje zapadły. Już wiemy, który film o przygodach agenta 007 był najlepszy, a który najgorszy. Ranking „The Times”. Czytaj cały artykuł...Absolwenci kursu oficerskiego przeprowadzonego przez sowieckich instruktorów. W środkowym rzędzie, pierwszy z lewej, Antoni Chrost. NACDobry dywersant i kiepski ubek. Polak, który zainspirował HemingwayaWszystko wskazuje na to, że fanatyczny polski komunista był pierwowzorem postaci Roberta Jordana z „Komu bije dzwon”. Oto nietuzinkowy życiorys Antoniego cały artykuł...Październik 1956. Chruszczow bardziej skuteczny niż czołgi Jesienią 1956 r. Polska była miejscem radzieckiej interwencji - to fakt bezsporny. Historycy spekulują jednak, kto ostatecznie stał za decyzją o nagłym wstrzymaniu inwazji: Gomułka, Chruszczow, a może komunistyczne Chiny towarzysza Mao? Czytaj cały artykuł...Miejskie legendy. Dlaczego tak chętnie w nie wierzymy? Kiedyś straszono dzieci czarną wołgą. Z czasem stała się ona czarną karetką. A dziś czarnym BMW. Pojawiały się pogłoski o rozdawaniu zatrutej gumy do żucia albo cukierków z domieszką LSD. Czytaj cały artykuł...Antoni Żubryd (1918-1946) to jeden z bardziej znanych uczestników antykomunistycznego ruchu oporu. archiwumJak pracownicy PGR bronili zamachowców od Żubryda Po wojnie wiele osób próbowało zerwać z przeszłością i zacząć nowe życie na ziemiach odzyskanych. Nie było to łatwe, bo UB dokładnie prześwietlał życiorysy cały artykuł...
Tekst piosenki: Umykają krajobrazy Giną przeszłe dni Mija to, co nam się śni La vie, la vie, la vie Na pędzącej karuzeli Którą kręci czas Coraz bielszy odcień bieli Rośnie w nas Nic nie dane jest Na zawsze Nawet niebo ponad głową Ma swój kres Nic nie dane jest Na zawsze Pokochajmy to Co dzisiaj jest Na ukrytych fotografiach Żółkną białe bzy Kto tam się umawia Na wieczność? To my, to my, to my Nawlekani jak korale Na cieniutką nić Przesuwamy się wytrwale Byle być Nic nie dane jest na zawsze...
Tekst piosenki: Umykają krajobrazy Giną przeszłe dni Mija to, co nam się śni La vie, la vie, la vie Na pędzącej karuzeli Którą kręci czas Coraz bielszy odcień bieli Rośnie w nas Ref.:Nic nie dane jest Na zawsze Nawet niebo ponad głową Ma swój kres Nic nie dane jest Na zawsze Pokochajmy to Co dzisiaj jest Na ukrytych fotografiach Żółkną białe bzy Kto tam się umawia Na wieczność? To my, to my, to my Nanizani jak korale Na cieniutką nić Przesuwamy się wytrwale Byle być nie dane jest Na zawsze Nawet niebo ponad głową Ma swój kres Nic nie dane jest Na zawsze Pokochajmy to Co dzisiaj jest ( 2x) To, co dzisiaj jest... Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Bardzo skutecznym, jak się okazuje, sposobem zakłamywania sportowej rzeczywistości Bochni jest stworzony przez MOSiR (czytaj: jego kierownictwo) jedynie słuszny model zarządzania sportem w naszym mieście – najważniejsze jest to, co NAM się podoba! Początkowy, teraz już prawie dwudziestopięcioletni okres działalności tego kierownictwa (niedługo „srebrne gody”!) w dużym stopniu był wspomagany i warunkowany dotacjami możnego sponsora („Stalprodukt”) dla najbardziej popularnych sekcji, tzn. piłki nożnej i ręcznej, więc tym samym zapewniał w miarę spokojny byt wymienionym sekcjom i działaczom, bez ingerowania w ich funkcjonowanie ze strony MOSiR-u. Finansowa sielanka nie trwała jednak zbyt długo i w dużym stopniu była to zasługa ówczesnej, byłej już v-ce burmistrzyni. Nieudolne próby pouczania prezesa „Stalproduktu” (podczas tzw. roboczej wizyty w siedzibie firmy) na jakie cele powinien wydawać pieniądze, zakończyły się natychmiastowym wycofaniem firmy z finansowania sportu w Bochni!!! Wtedy też zaczęły się „tłuste” lata dla pozbawionych sponsoringu obydwu sekcji Klubu… W jednym momencie rozleciała się aspirująca do ekstraklasy pierwszoligowa drużyna piłki ręcznej, a niedługo potem burmistrzowska para wstrzymała dotowanie sekcji piłki nożnej Klubu i oskarżyła Zarząd BKS-u o finansowe malwersacje. Głównym i mocno kontrowersyjnym zarzutem okazało się przekazanie niewielkiej części dotacji na zwrot kosztów dojazdów na treningi i mecze dla zawodników spoza Bochni wraz z dopłatami w wysokości kilkudziesięciu złotych(!) na tzw. dożywianie. Klub w związku z tym został natychmiast pozbawiony przez urzędującą skarbniczkę Miasta wszelkich dotacji z UM i w konsekwencji oddany pod dozór kuratora. Największe zdziwienie po tej decyzji wynikało z faktu, iż nad prawidłowym rozliczaniem klubowych wydatków „czuwała” oddelegowana do Klubu … urzędniczka z wydziału finansowego UM! Mało tego – jej przełożona, ta sama skarbniczka Miasta przez cztery wcześniejsze lata kadencji poprzedniego burmistrza w pełni akceptowała tę formę klubowych rozliczeń! Czyżby wcześniej była do tego zmuszana i chciała się zemścić? Tylko dlaczego na Klubie? Przyznaję, że już się w tym wszystkim trochę pogubiłem… Dlatego też należy docenić konsekwentne działania kuratora, bo dzięki jego wszechstronnej pomocy i zaangażowaniu w wyjaśnienie sprawy oraz determinacji grupy działaczy, BKS w ostatniej chwili uniknął likwidacji. W poprzednim, szóstym odcinku wspomnieniowym, zacytowałem fragment pisma burmistrza miasta, w którym w odpowiedzi na interpelację jednego z radnych wypisane były wszystkie „dobrodziejstwa i łaski” Miasta spływające ponoć szerokim strumieniem do Klubu. Jak się to ma do rzeczywistości na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, w ramach odświeżania pamięci postaram się przedstawić… Zacznę od przypomnienia wpisu w moim blogu z lipca 2012… Bocheński sport wg. MOSiR-u – Opublikowano na 7 sierpnia 2012 by bksoldboy Poniedziałek Miejsce – Miejski Stadion Sportowy w Chodenicach n/Rabą, administrowany przez MOSiR Bochnia. Trening III-ligowej drużyny piłkarskiej BKS Bochnia. Wrażenia wizualne niezapomniane – ok. 1/3 murawy zajęta przez sporą grupę osób z psami, które szkolą się pod komendą jakiejś pani. Czworonogi wyraźnie podenerwowane przelatującą co jakiś czas piłką. Trochę dalej, podobną część boiska zajmuje kilkanaście betonowych podstaw parasoli (pozostałość po niedzielnej imprezie organizowanej przez MOSiR). Na środku boiska (sic!) stoi duży samochód dostawczy, do którego zbierane są te betony. Obok, na zielonej murawie, czerni się duża plama po wylanym na ziemię oleju ze smażonych frytek oraz innych imprezowych „smakołyków”. No i wreszcie, na pozostałym skrawku trawy ćwiczy grupa ok. dwudziestu piłkarzy, przygotowujących się do III-ligowego sezonu. Jak widać, warunki do treningu wprost wymarzone – pełny komfort! Tak wygląda pomoc Miasta dla Bocheńskiego Klubu Sportowego w wykonaniu MOSiR-u! Wprost poraża bezczelność i samowola ludzi zarządzających sportem w Bochni, z pełnym błogosławieństwem burmistrza. Nieodparcie narzuca się pytanie, jak można tak upokarzać, a jednocześnie narażać zdrowie tych młodych ludzi, fundując im takie warunki? Już najwyższy czas, by do niektórych zakutych łbów wreszcie dotarło, że obiekty sportowe, w pierwszej kolejności, mają służyć sportowcom, a Bocheńskiemu Klubowi Sportowemu należy się szacunek, na który zasłużył swoją długoletnią służbą dla dobra mieszkańców miasta. (jzawada)…” Przedstawiona powyżej historia to nie jednorazowy przypadek – boisko w Chodenicach było odpłatnie udostępnione do szkolenia psów przez wiele miesięcy na podstawie zawartej umowy MOSiR-u z treserką. Za to możliwość przeprowadzenia treningu piłkarskiego na płycie boiska w Bochni była (i jest) uzależniona od kaprysu i „widzi mi się” p. dyrektor. Nie miało żadnego znaczenia, że np. za dwa dni był mecz mistrzowski. Zawsze znalazł się jakiś powód – albo za mokro, albo za …sucho. Ale na treningi mosirowskich grup młodzieżowych murawa była i jest dostępna. Nikogo też nie obchodziło, że na dojazd zawodników nad Rabę, znajdujący się w tragicznej sytuacji finansowej Klub musiał wynajmować i opłacać dodatkowo transport… Osłabiająca bezsilność, coraz częściej przeradzająca się w uczucie, które można wyrazić tylko niezbyt parlamentarnym określeniem nachodziło zawsze człowieka, kiedy uzmysławiał sobie, że kierownictwo MOSiR-u „obsiadujące” wraz ze swoimi podwładnymi trzy potężne obiekty (hala widowiskowa, budynek przy Parkowej oraz budynek na terenie dawnej jednostki wojskowej), a także bezproblemowo wynajmujące dla swoich podopiecznych sale gimnastyczne w bocheńskich szkołach, nie udostępni nawet najmniejszego, samodzielnego pomieszczenia dla BKS-u. Niejednokrotnie działacze sekcji piłki nożnej, lub członkowie Zarządu Klubu „obradowali” na boiskowej trybunie, czy nawet na ławce przed budynkiem. Oczywiście pana burmistrza też to nie obchodziło i jedyną radą na problemy była ta sama odpowiedź:- „proszę zwrócić się do pani dyrektor”… A pani dyrektor nie ustawała w „pomaganiu” Klubowi, jednocześnie starając się zacierać wszelkie ślady po nim. Z budynku przy Parkowej na lata znika tabliczka z nazwą Klubu. Została zamknięta główna brama wejściowa na stadion i zlikwidowane pomieszczenie w którym sprzedawano bilety. Na mecze piłkarzy kibice wpuszczani byli przez małą furtkę od strony Parkowej, co automatycznie przekładało się na duży spadek oglądalności spotkań i tym samym przychodów ze sprzedaży biletów, bo wielu potencjalnych „oglądaczy” nawet nie wiedziało, że coś się dzieje na boisku. Stadion już nie był „miejski”, ale „mosiru”. O samowolnej dewastacji płyty boiska już pisałem, mogę tylko dodać, że w opinii zawodników, niezbyt fachowo obsługiwana i rzadko konserwowana nawierzchnia obecnego boiska już dawno zamieniła się w nierówne klepisko… Za tydzień ciąg dalszy i … jeszcze ciekawszy… (jzawada) 2013 r. W napisie jedno cygaństwo i jeden żart – stadion MIEJSKI, nie Mosir-u, a żartem jest logo Mosir-u… z piłką nożną! Ps. Przez okrągłe dwa lata (2014-2016) wraz p. Wiesławem Biernatem odbyliśmy wiele spotkań, organizowanych dzięki i przy wydatnej pomocy radnego Jana Balickiego, z burmistrzem miasta w sprawie utworzenia, zgodnie z zapisami podjętej dwadzieścia lat wcześniej Uchwały, Miejskiego Bocheńskiego Klubu Sportowego, jak również przekazania Klubowi jakiegoś pomieszczenia w dawnym budynku Klubu przy Parkowej. Nasza „żebranina” częściowo przyniosła skutek, czego efektem jest udostępnienie BKS-owi owego pomieszczenia na biuro. Niestety, po wyborach nowego Zarządu Klubu w 2017 r, ówcześni działacze nie zrobili nic, (a obecny Zarząd pewnie nie zna tematu) by sfinalizować w UM ostatni etap ustaleń w sprawie Miejskiego BKS i podpisać dokument, którego kopia jest w moim posiadaniu. A szkoda. Na całe szczęście p. burmistrz wywiązuje się z najważniejszej części tych ustaleń i dzięki temu konto Klubu już od kilku lat zasilane jest stałą dotacją z miejskiej kasy. (jz)
nic nie dane jest na zawsze tekst